Kto chce zniszczyć Fundację LEX NOSTRA? Afera bublowa

Planowana jest kolejna prowokacja skierowana przeciwko Fundacji. Informatorzy z organów ścigania donieśli nam, że prokuratura planuje w najbliższym czasie zamknąć Fundację LEX NOSTRA, a mnie samego aresztować. Formalnie dokona tego wrogi wobec mnie i Fundacji LEX NOSTRA Sąd Rejonowy dla Warszawy- Śródmieście, gdzie przewodniczącym wydziału karnego jest mój przeciwnik procesowy w postepowaniu cywilnym – sędzia Piotr Maksymowicz.

O szykowanej prowokacji doniosły nam doskonale poinformowane osoby z kręgów zbliżonych do wyjątkowo nieprzychylnej naszej działalności Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście, która szykuje się do zamknięcia w niedługim czasie Fundacji LEX NOSTRA i aresztowania mnie. Formalnego pretekstu ma dostarczyć Leszek Bubel, znany między innymi ze współpracy z organami ścigania oraz metod działania, które kłócą się całkowicie z normami prawnymi, etycznymi i – przede wszystkim – moralnymi.

Dla przypomnienia: Leszek Bubel to były szef słynnej Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, złotnik, wydawca takich tytułów, jak „Odsiecz – Prawo a Fakty”, „Bezprawie” czy książek (jak sam je określa) reprezentujących „opcję narodową”, w tym „Jak rozpoznać Żyda?”, „Prawo o żydowskich mordach rytualnych” albo „Polsko-żydowska wojna na krzyże”.

Był też kandydatem na Prezydenta RP w 1994 roku i 11 lat później, ale uzyskał poparcie na granicy błędu statystycznego – chyba jako jedyny kandydat w historii zdobył w wyborach mniej głosów niż zebrał podpisów na listach poparcia.

Dziś na swoich stronach internetowych – w tym w witrynach założonej przez niego fundacji – publikuje wyzwiska pod adresem prokuratorów, prawników i urzędników, relacje z obraźliwych pikiet, a wreszcie – uprawia „wojny podjazdowe” i publikuje personalne paszkwile wobec osób, których działania są mu „nie po drodze”. Także wobec mnie.

Wystarczy przyjrzeć się treści prowadzonych przez niego stron internetowych, wydawanych broszur, poznać jego działalność biznesową – Leszek Bubel cieszy się nadzwyczajnymi przywilejami w organach ścigania i wymiaru sprawiedliwości, o czym pisałem już wielokrotnie.

Podobno Leszek Bubel rozpowiada wszem i wobec, że obiecałem mu, ze jestem w stanie „załatwić każdy wyrok”. Jest to oczywistym kłamstwem, obliczonym na publiczne zdyskredytowanie mojej osoby i podważenie moje wiarygodności zarówno jako osoby prywatnej, jak i twórcy oraz szefa Fundacji LEX NOSTRA. Co ciekawe – rozsiewając te plotki przeczy sam sobie, bo nawet na swojej stronie internetowej oświadczył kategorycznie: „Niniejszym oświadczam, że zaprzeczam (…) jakobym go znał osobiście”. Dziwna logika, ale – jak widać – nie stoi to na przeszkodzie w rozkręcaniu napędzanej nienawiścią krucjaty przeciwko mnie i moim działaniom.

To jednak dopiero początek. Same „preteksty” Leszka Bubla to zaledwie zaczyn szeroko zakrojonej akcji przeciwko Fundacji i mnie. Jego rewelacje mają dodatkowo wzmocnić „świadkowie”. Oczywiście można się spodziewać, że będą mówić to, co im kazano – wszystko, co może zaszkodzić mi i Fundacji. Warto jednak wiedzieć, że nic nie jest tak oczywiste, a wiarygodność tych ewentualnych zeznań będzie bardzo wątpliwa. Dlaczego?

Wśród świadków ma się ponoć pojawić między innymi adwokat Anna Sadowska, która zyskała krótką i niezbyt chlubną popularność w Internecie po tym, jak jej aplikant zamieścił w sieci nagranie z rozmowy z adwokat Sadowską, gdzie powiedziała opinię o wyglądzie jednej z jej klientek następującej treści: „ale se jebła paznokcie, ździra jedna” (pisownia oryginalna – przepraszam, za wulgaryzmy). Adwokat Sadowska złożyła dotychczas trzy różne zawiadomienia o popełnieniu przeze mnie rzekomych przestępstw. I wszystkie trzy postępowania zostały umorzone wobec nie stwierdzenia popełnienia przeze mnie jakiegokolwiek przestępstwa! Natomiast w sprawie adwokat Anny Sadowskiej toczy się kilka postępowań dyscyplinarnych prowadzonych przez Okręgową Radę Adwokacką w Warszawie, w których jestem świadkiem.

Co więcej – Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście otrzymała zawiadomienie o możliwości popełnienia przez adwokat Annę Sadowską przestępstwa z artykułu art. 304 § 1 KPK na szkodę Kancelarii LEX NOSTRA. Pani Sadowska nie tylko bowiem naraziła kancelarię na utratę dobrego imienia, ale także spowodowała liczne szkody na rzecz klientów, zrealizowała klasyczne „przejęcia” klientów, nie dokończyła wielu prowadzonych przez siebie spraw (nie wypowiadając przy tym pełnomocnictw), w wielu nie podjęła żadnych działań na rzecz klientów, a wreszcie – publicznie rozgłaszała pomówienia, jakobym to ja był winny rzeczonych problemów!

Kolejna osoba warta uwagi w kontekście zapowiedzianej prowokacji, to niejaka Ewa Biskupska. Pani ta podaje się za pokrzywdzoną przez rząd, co akurat nie przeszkadza jej zajmować funkcji głównego specjalisty w jednym z ministerstw. W 2011 roku najpierw próbowała wyłudzić pieniądze od Fundacji LEX NOSTRA, a później złożyła zawiadomienie o popełnieniu przeze mnie przestępstwa na jej szkodę. Śledczy nie podzielili jej stanowiska i postępowanie umorzyli. W związku z tym wytoczyła postępowanie na drodze cywilnej przeciwko Fundacji LEX NOSTRA, w którym reprezentuje ją nie kto inny, jak adwokat Iwona Zielinko, która jest od wielu lat bezpośrednio związana z Leszkiem Bublem i jego kolejnymi organizacjami (począwszy od Polskiej Partii Narodowej). Czego zresztą ani ona sama, ani Bubel nie kryją – ten ostatni bardzo szeroko reklamuje jej usługi adwokackie jako „wyjątkowo skuteczne”. I znów – w sprawie nieetycznych i naruszających standardy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji działań prowadzonych przez adwokat Zielinko obecnie trwa postępowanie, w którym jestem pokrzywdzony!

W 2010 roku Fundację LEX NOSTRA próbował przejąć Jan Marian Fijor, według dokumentów znajdujących się w IPN – tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bereta”. Po ujawnieniu tego faktu, Jan Marian Fijor, kreujący swój wizerunek na polonusa-milionera, wolnorynkowca, człowieka sukcesu, który od przysłowiowego „zera” dorobił się w USA milionów dolarów – wytoczył skromnemu historykowi IPN proces. Ale przegrał go z kretesem…

Janowi Marianowi (on sam posługuje się drugim imieniem: „Maria”) Fijorowi nie udało się wrogie przejęcie działalności Fundacji LEX NOSTRA, zatem złożył doniesienie o popełnieniu przeze mnie przestępstwa w postaci rzekomego wyłudzenia kwoty 20 tysięcy złotych. Oczywiście i to postępowanie zostało umorzone ponieważ śledczy nie dopatrzyli się żadnego przestępstwa. Nic w tym zresztą dziwnego, skoro go nie było! Fijor również zasiada na ławie oskarżonych w innym postępowaniu, w którym jestem pokrzywdzonym.

Jakby tego było mało, ponoć świadczyć przeciwko mnie ma również Mirosław Emeschajmer – człowiek początkowo skazany na dożywocie za zabójstwo 17-letniej dziewczyny. Zmniejszenie wyroku do 25 lat pozbawienia wolności uzyskał w zamian za współpracę z organami ścigania, a obecnie ubiega się o warunkowe zwolnienie przedterminowe, tak więc dalsza współpraca z organami ścigania oznacza dla tego zabójcy możliwość szybszego wyjścia na wolność… Żeby było ciekawiej – jest to klient adwokat Sadowskiej, który wysyłał do niej bardzo czułe listy i kartki pocztowe.

Przysłowiową „wisienką na torcie” miałyby być zeznania Leszka Lecha Szymowskiego. To osoba mieniąca się „czołowym dziennikarzem śledczym” specjalista od pozywania rzeczywiście niezależnych dziennikarzy. Szczególnie tych, którzy obalali lub demaskowali głoszone przez niego „rewelacje” i spiskowe teorie. Szymowski wyraża się o mnie bardzo źle na forum publicznym i pozwał Fundację LEX NOSTRA o 200 (dwieście) tysięcy złotych ponieważ – jego zdaniem – naruszyłem jego dobra osobiste. W tej akurat sprawie wyrok jeszcze nie zapadł, ale trzeba wiedzieć, że w wykonaniu Szymowskiego to już nie pierwsza taka „wendetta” i zapewne nie ostatnia. Dotychczas niemal wszystkie istotniejsze procesy Szymowski przegrał…

Można się spodziewać, że prokuratura nie poprzestanie na przesłuchaniu tych tylko świadków. Najprawdopodobniej skorzysta także z opowieści innych osób, które w swoim zawiadomieniu zapewne podsunął jej nader wiarygodny i usłużny Leszek Bubel.

Wszyscy ci świadkowie, o których wiemy mieli lub mają osobiste – często niczym nie uzasadnione albo podsycane lub opłacane przez kogoś – urazy wobec mnie lub Fundacji. Wobec wielu z nich toczy się postępowanie w którym jestem poszkodowany. Próbują – podobnie, jak i Leszek Bubel – rozgrywać swoje własne „wojny”, ale przede wszystkim najprawdopodobniej nie zdają sobie nawet sprawy, jak bardzo zostali wykorzystani przez środowiska znacznie „większe” od nich. A jeśli to rozumieją, to tym gorzej świadczy o nich i ich wiarygodności, która i tak – z obiektywnego punktu widzenia – jest nader wątpliwa.

Przerażający jest fakt, że w wolnej i demokratycznej Polsce udało się uruchomić tak brutalną machinę zniszczenia i zemsty i że bierze w tym udział prokuratura.

Szanowni Państwo,

Wierzę, że prawda obroni się sama ale poważnie obawiam się o przyszłość Fundacji LEX NOSTRA. To, kto i w jaki sposób próbuje zniszczyć ją i mnie samego, przekracza wszelkie granice zdrowej „konkurencji”, prawa, moralności i normalnej ludzkiej przyzwoitości.

Prowokacja zapowiedziana przez dobrze poinformowanych ludzi związanych z kręgami prokuratury nie jest jedynie czczą plotką, ale przygotowanym i rozpisanym na role scenariuszem działań. Nie dopuśćmy, aby wszedł on w życie!

Zniszczenie mnie i Fundacji LEX NOSTRA nie będzie tylko i wyłącznie zniszczeniem człowieka i zamknięciem jednej z organizacji pozarządowych: będzie odebraniem pomocy dla tysięcy osób, będzie aktem zamachu na wolność i demokrację oraz casusem, który stworzy drogę do niszczenia kolejnych niezależnych dziennikarzy, aktywistów i organizacji, a przede wszystkim: szeroko otworzy wrota dla powrotu całkowitego bezprawia, samowoli i totalitaryzmu w Polsce. Czyli tego, czemu i ja i Fundacja od lat staramy się kategorycznie zapobiegać…

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: „List otwarty w sprawie Macieja Lisowskiego, twórcy i dyrektora Fundacji LEX NOSTRA”