Jak długo można bezkarnie katować żonę ? – sprawa p. Doroty Kaźmierskiej.

Jak długo można bezkarnie katować żonę ? – sprawa p. Doroty Kaźmierskiej.

 

Przemoc w rodzinie – jest to temat często poruszany przez media, organizacje rządowe czy pozarządowe, lecz niestety nie sprawia to, że problem przemocy, psychicznej czy fizycznej, zanika. Gdyż na pierwszy rzut oka, niedostrzegalny, jest zamknięty na kilka zamków w wielu domach polskich rodzin, nawet tych zamożnych czy inteligenckich. Może nam się wydawać, że ten problem nas nie dotyczy, jednak nie wolno zapomnieć, że pod drugiej stronie ulicy, może właśnie dochodzi do rodzinnej tragedii.

Fundacja LEX NOSTRA postanowiła przyjrzeć się sprawie Pani Doroty Kaźmierskiej, ofiary przemocy domowej, która została skazana na 25 lat pozbawienia wolności, rzekomo za zabicie swojego męża, a w rzeczywistości – kata. Czy jest to surowa kara dla ofiary przemocy, którą oskarża się o zabójstwo, nie dysponując niepodważalnymi dowodami? Czy poszlaki i domniemania to wystarczający materiał dowodowy, aby skazać kobietę, która do zarzucanego jej czynu się nie przyznaje ?

 

Dom, rodzina to słowa, które teoretycznie powinny kojarzyć się z azylem, stabilnością i spokojem. Jednak dla Pani Kaźmierskiej kojarzą się one z bólem i cierpieniem, gdyż nigdy nie wiedziała czego może się spodziewać, gdy jej mąż wróci z pracy. Zaślepiona miłością skłonna była wybaczyć każdy cios – ten, który sprawił ból fizyczny, ale i ten, który powodował długotrwałe skutki psychiczne.

Pani Dorota Kaźmierska znosiła tortury przez kilka lat. Bita, zdradzana i poniżana nie raz próbowała się zbuntować, uciec, wnieść zawiadomienie o przestępstwie, lecz wierzyła w obietnice, że życie ich rodziny się zmieni. Za każdym razem nabierała się na spektakl i rolę, jaką odgrywał jej mąż. Jednak gdy wracał z pracy, często pod wpływem alkoholu, powtarzał ten sam scenariusz.

 

Najbardziej dotyka nas fakt, że kobieta była zupełnie sama, a każdy krok w stronę wolności, wiązał się z kolejnymi, spotęgowanymi falami agresji. Mężczyzna potrafił wyczuć i uderzyć w każdy, najczulszy punkt swojej ofiary. Dzieci są dla matki całym światem, zatem aby stwarzać pozory kochającej rodziny, kobieta często poddawała się i nie walczyła o siebie z całych sił. Jednak gdy dzieci dorastały, zaczęły rozumieć sceny, których były widzami każdego dnia.

 

W świetle opisywanych zdarzeń, najłatwiej założyć, że p. Dorota Kaźmierska miała motyw i dopuściła się zabójstwa swojego męża w afekcie. To ona znalazła mężczyznę z raną postrzałową głowy, z bliskiej odległości. Te przesłanki mogą wskazywać, że to ona dokonała przestępstwa. Jednak są to jedynie poszlaki, a nie dowody. Na pistolecie męża p. Kaźmierskiej, który nota bene, nie raz był przystawiany kobiecie do skroni, nie odczytano odcisków palców. Co więcej, nie przesłuchano świadków, których zeznania, niewątpliwie miałyby znaczący wpływ na rozstrzygnięcie procesu.

 

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy już na początku śledztwa umniejszał to, co mogłoby wpływać na korzyść Pani Kaźmierskiej, z góry przesądzając wyrok skazujący. Kobieta przeszła wiele badań psychologicznych, według źródeł niezależnych, uznana została za osobę o wysokim ilorazie inteligencji, w naturze której nie leży popełnione przestępstwo. Należy wspomnieć również o nieletniej córce, Patrycji, która w obecności pracowników pogotowia oświadczyła, że zabiła swojego ojca, jednak odmówiła składania zeznań. Wymienione aspekty to tylko część wątpliwości, które krążą wokół tej sprawy. Zatem czy zasadny jest najwyższy wymiar kary ?

Pani Dorota Kaźmierska mówi o swoich doświadczeniach z ogromnym bólem, rana wewnętrzna jeszcze długo będzie się goić. Jednak szczególną uwagę zwraca na więź, jaka łączy ofiarę przemocy domowej z jej katem. Aby ją przerwać, potrzebna jest nieoceniona odwaga oraz niezłomność. Ale czy wszystkie maltretowane kobiety w Polsce mają w sobie wystarczająco dużo siły, aby raz na zawsze zakończyć tę nierówną walkę ?

 

Na zadane pytanie, co radziłaby innym kobietom w podobnej sytuacji, p. Dorota Kaźmierska odpowiada: ,,Żeby się spakowały, uciekały jak najdalej od sprawcy i nigdy nie mówiły nikomu gdzie są, bo to jest chyba jedyne wyjście.”

 

Obecnie p. Dorota Kaźmierska przebywa w Zakładzie Karnym w Grudziądzu, gdzie zapracowała na bardzo pozytywne opinie o niej. Po kilku latach kary oraz w świetle nowego materiału dowodowego, kobieta wnioskuje – przy pomocy Kancelarii LEX NOSTRA – o wznowienie postępowania karnego, gdyż w całej tej sprawie, nie tylko mąż Doroty Kaźmierskiej stracił życie, ale i ona sama.

 

Maciej Lisowski

 

Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA

           

współpraca:

 

            Monika Kryk – Fundacja LEX NOSTRA

 

 

 

 

Sprawa p. Doroty Kaźmierskiej w mediach