Mój dom – moja twierdza: Ministerstwo Sprawiedliwości za poszerzeniem granic obrony koniecznej

 

W Sejmie rozpoczęły się prace nad projektem Ministerstwa Sprawiedliwości, który rozszerza granice obrony koniecznej. Najprościej mówiąc chodzi o to, aby osoba broniąca się we własnym domu, skutecznie odpierająca atak, czy nawet czyniąca krzywdę napastnikowi, miała pewność, że nie będzie potraktowana jak przestępca.

Dom jest miejscem, które „usprawiedliwia emocjonalne reakcje człowieka broniącego się. Człowieka, który musi mieć pewność, że ma przewagę nad napastnikiem. I może w sposób stanowczy, nawet nieco nieadekwatny, zareagować na zagrożenie” – powiedział minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Dlatego też resort chce jednoznacznie skończyć z sytuacjami, w których to obywatel broniący własnego domu oraz mienia, w wyniku swojego działania jest następnie ciągany po sądach, jak również musi udowadniać, iż nie jest przestępcą. W tym miejscu ważnym podkreślenia jest fakt, aby doprowadzić do tego, iż po nowelizacji nikt nie miał wątpliwości, że to państwo stoi po stronie obywatela i to państwo broni wszystkich tych, którzy wcześniej musieli bronić sami siebie. Jak wskazują powyższe słowa, celem jest odwrócenie dotychczasowej praktyki, żeby dla każdego obywatela naszego kraju było wiadomym, iż to bandyta powinien się bać. Bandyta, który wdziera się do naszego domu oraz na teren posesji, czyli do miejsc szczególnie chronionych. Jest to wyraźny sygnał zarówno dla przestępców, ale i osób broniących się, jak również dla prokuratorów, czy też sędziów. A to wszystko w myśl hasła: „mój dom to moja twierdza”, które stało się ideą omawianych zmian.

Istota zmiany

Istotą kwestią, która zostanie poszerzona w aktualnie obowiązującym prawie jest dodanie art. 25 Kodeksu Karnego, mówiącego o tym, że w momencie zagrożenia, karom nie będzie podlegał ten, kto przekroczy granice obrony koniecznej, w celu odparcia zamachu. Zamachu, który miałby polegać na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu, czy też przylegającego do nich ogrodzonego terenu. Oczywiście wyjątkiem jest tutaj sytuacja, gdy przekroczenie granic obrony koniecznej okaże się rażące, co oznacza, że sposób obrony lub użyte środki nie byłyby odpowiednie do zagrożenia, wynikającego z zachowania napastnika. 

Przedstawiając projekt autorstwa resortu sprawiedliwości wielokrotnie podkreślano, że to kolejny sygnał potwierdzający, iż prawo stoi po stronie obywatela, również tego napadniętego i chroni uczciwych ludzi, a nie bandytę. Tym bardziej w momencie, gdy dopuszcza się on zamachu. Przestępcy muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami napadu, łącznie z utratą życia.

Przykład z życia wzięty

Planowane zmiany w przepisach mają zapobiec sytuacji, w której to ofiara napadu zostaje oskarżona, ponieważ przekroczyła granice obrony koniecznej. Do takiej sytuacji doszło m.in. w 2002 roku w Poznaniu. Około czwartej nad ranem wypoczywający w swoim domku rekreacyjnym taksówkarz usłyszał hałasy dochodzące zza okna. Wyjrzał przez okno i zobaczył, że dwaj mężczyźni próbują ukraść należącego do niego mercedesa. Mężczyzna wyszedł przed dom z pistoletem w ręku. Złodzieje na jego widok zaczęli uciekać. W tym momencie Robert C. strzelił i śmiertelnie ranił jednego ze złodziei. Następnie wezwał pogotowie. Postrzelony zmarł po tygodniu w szpitalu. Prokuratura uznała, że mężczyzna, strzelając do uciekającego mężczyzny, przekroczył granicę obrony koniecznej, i oskarżyła go o zabójstwo kwalifikowane.

10 lat więzienia za przekroczenie obrony koniecznej

Kolejnym przykładem z życia jest wyrok 10 lat pozbawienia wolności, jaki usłyszał 21-letni Damian R. Dlaczego? A no dlatego, że sędziowie Sądu Okręgowego w Koszalinie uznali mężczyznę za winnego tego, iż 9 marca 2012 roku, odpierając bezpośredni i bezprawny zamach ze strony dwóch napastników, którzy wdarli się do jego mieszkania i nie chcieli opuścić go wbrew żądaniom, używali wobec domowników przemocy oraz grozili pozbawieniem życia, przekroczył granice obrony koniecznej. Mężczyzna broniąc siebie oraz swojej rodziny, zadał im ciosy nożem kuchennym, wskutek czego obaj zmarli. Wymiar sprawiedliwości uznał to za zastosowanie sposobu obrony niewspółmiernego do niebezpieczeństwa zamachu. Jakby tego było mało pokreślił, że Damian R. działał z zamiarem pozbawienia życia napastników. Sąd Apelacyjny w Szczecinie utrzymał w mocy wcześniej zasądzony wyrok.

Zapowiedź kasacji

Takich przykładów, jakie zaprezentowano powyżej – nie brakuje. Dlatego też już w kwietniu 2017 roku minister sprawiedliwości zapowiedział, iż w kilku przypadkach, w których sądy uznały, że doszło do przekroczenia granic obrony koniecznej, będzie domagał się zmiany wyroku, kierując kasację do Sądu Najwyższego. Minister dodał również, że zamierza wydać wytyczne dla prokuratorów, aby przychylnie interpretowali oni zasady przekroczenia obrony koniecznej dla osób broniących się. A wszystko po to, aby doprowadzić do rozszerzenia rozumienia obrony koniecznej poprzez zagwarantowanie osobie broniącej się poczucia bezpieczeństwa, w sytuacjach opisanych w przepisie bezkarności. Nawet wtedy, gdy doszło po jej stronie do przekroczenia granic obrony koniecznej.

Stan obecny

Obecnie karze nie podlegają osoby, które „przekraczają granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu”. Minister sprawiedliwości oświadczył, że chodzi o to, by w przypadkach napaści na dom, czy posesję nie stosować wobec osoby broniącej się „trudnych do weryfikacji” kryteriów, jak strach, czy też wzburzenie.

Zbigniew Ziobro tłumaczy, że w takich sytuacjach nie da się obiektywnie ustalić, czy osoba broniąca się zachowuje się proporcjonalnie do zagrożenia. Ma to być jasny sygnał, że można stawić czoła przestępcy. Byle tylko nie było to rażące przekroczenie granic obrony osobistej. Zapytany, czy po zmianie przepisów przy ataku na dom można byłoby bez narażania się na odpowiedzialność użyć broni palnej, Zbigniew Ziobro odpowiedział, że „wtedy można będzie podpierać się taką argumentacją”.

Brak obaw

Zbigniew Ziobro nie obawia się o brak poparcia przez posłów nowego projektu swojego resortu. Bowiem, już rozpoczął rozmowy z posłami na temat nowelizacji przepisów słowami:  „jeżeli ktoś w nocy wszedł do Waszego domu, gdzie jesteście Wy, Wasze dzieci, Wasza rodzina, oraz osoby, które kochacie, to prawda jest taka,  że nie wiecie jakie są zamysły tego człowieka. Czy chce ukraść portfel, czy też zamordować”. 

Dodatkowo, ministerstwo nie rozpatruje tego projektu, jako obszar do nadużyć, ponieważ tak jak dotychczas, każde przekroczenie granic obrony koniecznej będzie nadal badane przez prokuraturę. Co więcej, po zmianach prokurator będzie mógł umorzyć sprawę bez kierowania jej do sądu, co w konsekwencji pozwoli uniknąć zbędnych procesów sądowych, a także traumatycznych przeżyć ofiar napaści.

Mirela Krzyżak