Wewnętrzne rozgrywki wśród komorników – Podatnik stracił kilkaset tysięcy zł.
Sądy umarzają kolejne postępowania
– prokuratura nadal oskarża, Podatnik nadal płaci.
Czy pamiętacie Państwo jak Minister Zbigniew Ziobro informował o rozbiciu „ śląskiej mafii komorniczej” ? Otóż sprawa zaczęła się jeszcze za czasów rządów SLD od … zawiadomienia złożonego przez Radę Izby Komorniczej w Katowicach na komornika Grzegorza M., iż ten zawyża koszty egzekucji – głównie z państwowych przedsiębiorstw ( przy okazji – ciekaw jestem czy Izba Komornicza kiedykolwiek zainteresowała się zawyżeniem kosztów egzekucji „Kowalskiemu” czy „Nowakowi” ? ).
|
Powód był jak zwykle ten sam – pieniądze. Komornik Grzegorz M. miał w swoim rewirze olbrzymie przedsiębiorstwa, a z obszaru jego rewiru można było stworzyć kilka mniejszych. Po prostu Grzegorz M. miał „za dużo” kasy i nie chciał się podzielić.
Prokuratura, jak to prokuratura, ochoczo przystąpiła do działania, uważając, iż ma temat podany na tacy. Aby się zaasekurować powołała biegłego, który wydał opinię na okoliczność oceny prawidłowości wyliczeń kosztów komorniczych, oraz kosztów zastępstwa adwokackiego. „Biegły” – z zawodu nauczyciel wychowania technicznego – za 39.000,00 zł. ( koszt opinii ) potwierdził „ustalenia” prokuratury.
Maszyna ruszyła, a prokuratorzy uznali , że to dobry sposób na ewentualne premie i awanse i … zaczęli stawiać analogiczne zarzuty innym komornikom. Pracy przy tym niewiele, bo sytuacja podobna, a i wysilać się specjalnie nie trzeba, bo „czarną robotę” wykonywali policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Co prawda, Rada Izby Komorniczej w Katowicach spostrzegła, że sytuacja wymknęła się spod kontroli, a zarzuty ma już postawione kilkunastu komorników tej Izby i w związku z tym na piśmie wycofała się z zarzutów stawianych komornikowi Grzegorzowi M., jednak prokuratorskie młyny były już nie do zatrzymania, tym bardziej, że zmieniła się opcja polityczna.
Ta sielanka trwałaby nadal, gdyby sądy, do których trafiły kolejne akty oskarżenia nie zaczęły umarzać postępowań z powodu niestwierdzenia popełnienia przestępstwa. Niezrażeni porażką prokuratorzy odwoływali się od decyzji sądów i w wyższej instancji – znów przegrywali.
Tak oto powstała kuriozalna sytuacja, w której prokuratorzy produkują kolejne analogiczne akty oskarżenia, a sądy kolejno umarzają postępowania.
Zaryzykuję twierdzenie, że „śląska mafia komornicza”, której ściganie kosztowało podatników co najmniej kilkaset tysięcy złotych, „powstała” dlatego, że jeden z komorników nie chciał „podzielić się” z kolegami kasą.
Osobiście – łagodnie to określając – nie przepadam za komornikami, lecz jeszcze bardziej nie przepadam za sytuacją, gdy urzędnicy państwowi trwonią nasze pieniądze – narzekając na ich „głodowe pensje”.
Dlatego zapytaliśmy Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, który przecież tak bardzo podnosi kwestię zbyt małych środków finansowych prokuratur, jaki jest sens prowadzenia kolejnych śledztw opartych na tych samych zarzutach, skoro sądy kolejno umarzają postępowania.
W odpowiedzi otrzymaliśmy postanowienie Prokuratury Okręgowej w Częstochowie o odmowie wszczęcia śledztwa ( z dn. 12.09.2011 r. ).
Złożyliśmy zażalenie na to postanowienie.
Maciej Lisowski
Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA