Szanowni Państwo,
Czasem słyszę opinię, że jakiś adwokat zadziałał na niekorzyść klienta, lecz to co zdarzyło się przed Sądem Okręgowym w Kaliszu w postępowaniu apelacyjnym p. Jerzego przekracza pojęcie nie tylko przyzwoitości, ale też jest tak kuriozalne, że aż nieprawdopodobne…
Pan Jerzy został skazany przez Sąd Rejonowy w Kępnie, II Wydział Karny, na trzy miesiące pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na dwa lata oraz obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłacenie na rzecz J.K. ( kierowcy Mercedesa ) kwoty 4.390,39 zł.
Powodem wydania orzeczenia była sytuacja, gdy p. Jerzy jadąc samochodem ciężarowym Volvo próbował kilkakrotnie wyprzedzić samochód osobowy marki Mercedes, a kierowca tego samochodu, gdy tylko p. Jerzy rozpoczynał manewr wyprzedzania, gwałtownie przyspieszał – uniemożliwiając tym samym zakończenie manewru.
Następnie – zdaniem Sądu Rejonowego w Kępnie – obaj kierowcy zatrzymali się przed zamkniętym przejazdem kolejowym, p. Jerzy wyszedł z samochodu, podszedł do Mercedesa i wykrzyczał, że jego kierowca stwarza zagrożenie na drodze. Następnie – zdaniem Sądu – zaczął uderzać pięścią w dach i kopać samochód.
Kopiąc – zdaniem sądu – spowodował „pęknięcie klosza tylnej lampy lewej i odprysk na zderzaku”. P. Jerzy musiał mieć „stalową stopę”, ponieważ był on w klapkach – co potwierdzili wszyscy uczestnicy zdarzenia.
Dodatkowo – zdaniem sądu – p. Jerzy uderzał pięścią w dach Mercedesa, czym spowodował jego wgniecenia ( sic ! ).
Policjanci dokonując oględzin Mercedesa zaraz po zdarzeniu potwierdzili, iż na dachu Mercedesa nie znajdywały się wgniecenia. Ponadto wskazali, iż rzekomy pokrzywdzony wycierał dach szmatką, w celu uwidocznienia rzekomych wgnieceń, jednakże nie pozwoliło to policjantom na stwierdzenie ich istnienia.
Pomimo powyższego Sąd Rejonowy w Kępnie „ustalił”, iż policjanci dokonujący oględzin samochodu w dniu 22 lipca 2011 r. nie byli w stanie stwierdzić wgnieceń na dachu Mercedesa z powodu warunków atmosferycznych, jakie w tym czasie panowały.
Dla p. Jerzego skazanie prawomocnym wyrokiem oznacza utratę dobrze płatnej pracy ( jako kierowca spedycji międzynarodowej ), a tym samym spowoduje znaczne problemy z utrzymaniem rodziny. To dla niego kwestia „być albo nie być”…
W listopadzie 2012 r. adwokat Anna Sadowska ( Kancelaria Adwokacka w Warszawie ) przyjęła pełnomocnictwo od p. Jerzego i wniosła apelację od wyroku.Wkrótce po tym zdarzeniu adwokat Anna Sadowska zerwała jakikolwiek kontakt ze swoim klientem.
Dlatego na rozprawę apelacyjną przed Sądem Okręgowym w Kaliszu ( sygn. akt: IV Ka 84/13 ) stawiła się – współpracująca z LEX NOSTRA – adwokat Magdalena Kuśmierska. Jakież było jej zaskoczenie, gdy sąd odczytał oświadczenie adwokat Anny Sadowskiej, która stwierdziła, że nie zna p. Jerzego i nigdy nie składała apelacji w jego imieniu. ( sic !).
Sąd Okręgowy w Kaliszu odmówił rozpoznania apelacji p. Jerzego, pomimo tego, iż nie miał dostatecznych podstaw, by jednoznacznie stwierdzić, że apelacja rzeczywiście nie pochodzi od adwokat Anny Sadowskiej. Sąd Okręgowy w Kaliszu nawet nie zadał pytania adw. Sadowskiej w jaki sposób do sądu wpłynęła podpisana przez nią apelacja i czy widnieje na niej jej podpis ( jest on identyczny jak na innych pismach wnoszonych przez adwokat Annę Sadowską ).
Adw. Magdalena Kuśmierska złożyła zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego w Kaliszu ( sygn. akt IV Ka 84/13 ) i czeka na jego rozpoznanie.
Pozostawienie apelacji bez rozpoznania na obecnym etapie postępowania będzie skutkować odebraniem p. Jerzemu podstawowego prawa postępowania karnego tj. prawa do obrony, gdyż będzie skutkowało uprawomocnieniem się wyroku Sądu I instancji, który w swoim uzasadnieniu ma wiele sprzeczności i jest ewidentnie chybiony.
Jak widać – zamiast merytorycznie odnieść się do zarzutów podniesionych w apelacji – wygodniej ją po prostu pozostawić bez rozpoznania, zadowalając się pismem adw. Anny Sadowskiej, w którym stwierdziła, iż „nie zna swojego klienta i nie składała na jego rzecz apelacji”. Wystarczyło sądowi pismo adwokat Anny Sadowskiej – i już po kłopocie…
A tak na marginesie – wiewiórki doniosły nam, iż rzekomo pokrzywdzony J.K. ( kierowca Mercedesa ) to wpływowa w Kępnie i okolicach osobistość…
Maciej Lisowski
Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA