Rozmowy z białoruskim katem. Krwawe sekrety Łukaszenki?

 

Zleceniodawca licznych przestępstw przeciwko własnemu narodowi, w tym porwań, bezprawnych uwięzień i aresztowań, pobić, tortur, grzywien, bezprawnych zwolnień z pracy, relegowania z uczelni, zastraszania i szantażowania. Podejrzany o udział w zabójstwach politycznych swoich oponentów, między innymi: Jurija Zacharanki, Wiktora Janczara, Anatola Krasouskiego i Dzmitryja Zawadskiego” – stwierdza raport Fundacji Wolność i Demokracja dotyczący Aleksandra Łukaszenka. Niektórzy mówią o nim „dyktator”, inni „maniak”, ale wszystkie te słowa i tak brzmią wyjątkowo łagodnie w porównaniu z jednym, przerażającym świadectwem. Przerażającym, bo wygłoszonym przez człowieka, który – jak pisze w swojej książce – sam ma na sumieniu ludzkie życia…

Oleg Ałkajew karierę w więziennictwie rozpoczął jeszcze w latach 70. w Czymkiencie, niewielkim miasteczku w Kazachstanie, gdzie początkowo był szeregowym strażnikiem. W latach 1996-2001, po kolejnych awansach, pełnił funkcję kierownika Aresztu Śledczego Nr 1 w Mińsku i szefa penitencjarnego okręgu Mińskiego, jednocześnie dowodząc grupą wykonującą wyroki śmierci. Mówiąc wprost – był naczelnym katem mińskiego więzienia.

Ta skrócona biografia działa na wyobraźnię i nie pozostawia złudzeń. Spisane w kilku zdaniach dossier ukazuje tylko jedną, mroczną część życia naszego bohatera i sugeruje wydanie na jego temat jednoznacznie negatywnej oceny. To błąd, bo Ałkajew nosi w sobie też pokłady człowieczeństwa, którego – paradoksalnie – jest w nim więcej niż w niejednym z nas. W 2006 roku były egzekutor zdecydował się opublikować swoje wspomnienia. Jak sam mówi: „ W takich warunkach (zaostrzenia konfliktów pomiędzy władzą i opozycją – przyp. aut.) takie kategorie moralne jak kłamstwo, hipokryzja, cynizm, wcześniej charakterystyczne dla zachowań jedynie pojedynczych urzędników białoruskich, teraz zostały wyniesione do rangi oficjalnej polityki państwowej”. Propaganda łukaszenkowskiego reżimu i liczne przekłamania na temat białoruskiej rzeczywistości pojawiające się w zachodnich mediach sprawiły, że Ałkajew zdecydował się opowiedzieć publicznie swoją historię i wyjawić światu – dotąd pilnie strzeżone – tajemnice funkcjonowania aparatu represji. Przede wszystkim jednak postanowił odsłonić kulisy do dziś niewyjaśnionego zniknięcia oponentów politycznych Łukaszenki oraz szczegółowo opisać brutalne procedury egzekucyjne stosowane w tamtejszych więzieniach.

Książka Ałkajewa „Ekipa do zabijania” to swego rodzaju wywiad-rzeka, który czyta się jednym tchem. Nie są to jednak emocje wynikające z fascynacji, lecz objaw bezsilności i przerażenia. W opowiadane przez byłego szefa mińskiego więzienia historie aż trudno uwierzyć. A przynajmniej trudno uwierzyć nam, ludziom żyjącym w – jakby nie było – kraju wolnym od dyktatury i bezwzględnej władzy pojedynczego człowieka. Bo przecież wielu Białorusinów niestety o ich prawdziwości przekonało się na własnej skórze.

Dziś wspominamy czasy hitlerowskich obozów zagłady i lata sowieckiej okupacji, ale wydają nam się one odległe – chociaż ważne, to już minione. Nie wierzymy, że „zamordyzm” prowadzący do brutalnych zabójstw w świetle prawa może jeszcze powrócić (u nas funkcjonuje „nieznany samobójca”). Tymczasem wszystko to wciąż ma miejsce w kraju, który jest naszym bezpośrednim sąsiadem! Nawet gdy czytamy o internowanych na terenie Białorusi zachodnich dziennikarzach czy represjonowanych miejscowych opozycjonistach, czujemy wprawdzie współczucie, ale do głowy nie przychodzi nam zwykle czarny scenariusz.

Może więc pora otworzyć oczy. Białoruś jest dziś jedynym krajem europejskim, w którym obowiązuje kara śmierci. Według danych Amnesty International, od 1991 (odzyskanie niepodległości) do 2009 roku w wyniku zarządzonych egzekucji życie straciło tam ponad 400 osób. I to straciło w sposób wyjątkowo okrutny – poprzez rozstrzelanie. Jak wyglądała procedura i jak umiera człowiek po strzale w tył głowy Ałkajew opisuje bardzo dokładnie. Dodajmy tylko, że ani o dacie egzekucji, ani o miejscu pochowania straconego więźnia nie informowano rodziny osoby skazanej.

Amnesty International mówi jedynie o wyrokach udokumentowanych. Ile osób zginęło w tajemniczych, „nie do końca oficjalnych” okolicznościach – nie wiemy i prawdopodobnie nie dowiemy się nigdy. Oleg Ałkajew sugeruje jedynie, że tego typu mordy (bo trudno nazwać je inaczej) były w interesie politycznym najwyższych władz, co pozwala przypuszczać, że wiele z nich dokonanych zostało na mniej lub bardziej bezpośrednie zlecenie Aleksandra Łukaszenki. „Kara śmierci jest potrzebna Łukaszence jako swego rodzaju gwarancja własnego bezpieczeństwa. Jego otoczenie jest nazbyt skłonne do intryg. On boi się zamachu na własne życie. Jeśli obowiązuje kara śmierci, to zdecydować się na zabicie prezydenta jest dużo trudniej” – mówił w sierpniu 2011 roku w rozmowie z Andriejem Mołodychem dla „Ruskij Rieportior”.

Ałkajew wielokrotnie podkreśla, że dysponuje obszerną dokumentacją – w tym tajnymi raportami i analizami – zagrażającą poważnie reżimowi Łukaszenki. Na Białorusi, przynajmniej oficjalnie, jest ona ignorowana. Polska Agencja Prasowa sugeruje, że „[Ałkajew] musi zmieniać miejsca pobytu w obawie przed zabójcami z KGB. Wszystko dlatego, że ujawnił zabójstwa polityczne, które były dokonywane w celach więziennych w Mińsku na rozkaz Aleksandra Łukaszenki.” Sam autor wprawdzie twierdzi, że do Berlina – gdzie mieszka na stałe – wyjechał całkowicie legalnie, że się nie ukrywa i nie musi uciekać. Biorąc jednak pod uwagę opisane w „Ekipie do zabijania” mechanizmy i zjawiska, nietrudno uwierzyć w wersję PAP.

Tak czy inaczej, „Ekipa do zabijania” Olega Ałkajewa to książka wstrząsająca, obok której nie da się przejść obojętnie. Nie da się też po jej lekturze pozostać obojętnym na najdrobniejsze nawet doniesienia prasowe o prześladowaniu białoruskich opozycjonistów, torturach w białoruskich więzieniach i bezkompromisowej władzy wąsatego 59-latka, który na oficjalnych zdjęciach prezentuje się wprawdzie jak dobroduszny dziadek – bardziej przypominający sympatycznego rolnika niż bezwzględnego dyktatora – ale sam twierdzi, że „tam [w więzieniach] porządni ludzie siedzą” [„Nasza Niwa”, 17.06.2011] i że nikogo się nie boi [„Wprost”, 18.10.2004].


Maciej Lisowski

Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA

Książka do nabycia na Allegro:

http://allegro.pl/oleg-alkajew-ekipa-do-zabijania-i3454937772.html

lub za pośrednictwem LEX NOSTRA – tel. 22 412 70 02, biuro@lexnostra.pl

Promocja książki „Ekipa do zabijania” w Stowarzyszeniu Wolnego Słowa – grudzień 2009 r.:

http://www.youtube.com/watch?v=w3KBMxUk_xU&list=PL9F2E1786DE938EE6&index=1