Windykator nie może nękać telefonami i być napastliwy, a już na pewno nie wolno mu na własną rękę poszukiwać kontaktu do bliskich dłużnika i informować go o istniejącym zadłużeniu. Działania te, jeśli są powtarzane z dużą regularnością, mogą nawet skutkować oskarżeniem o stalking (art. 190A Kodeksu karnego – Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3).
Co zaś się tyczy problematyki ochrony danych osobowych i dóbr osobistych – w podobnej sprawie wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Warszawie (sygn akt VI ACa 84/11). Firma windykacyjna po wielokroć wydzwaniała do byłego klienta sieci komórkowej, żądając zwrotu niecałych 800 zł. Zdaniem klienta, roszczenie było przedawnione. Miarka przebrała się, gdy windykator zagroził przysłaniem biegłego, który miał ocenić wartość majątku rzekomego dłużnika. Klient wytoczył proces o ochronę dóbr osobistych.
Sąd uznał, że środki, które wykorzystywał windykator, były nieadekwatne co do intensywności, jak i czasu (działania windykatora trwały 4 lata). Działania firmy windykacyjnej naruszały dobra powoda: prywatność, spokój i nietykalność mieszkania. Windykator wolał stosować nacisk psychologiczny, zamiast wystąpić do sądu, który zbadałby dowody i uznał, czy dług w rzeczywistości istnieje.
Powodowi przyznano zadośćuczynienie w wysokości 7500 zł.
W Pani sytuacji proponuję stanowcze (najlepiej na piśmie) oświadczenie, iż w razie dalszego wydzwaniania do Pani rodziny zgłosi Pani naruszenie do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (przetwarzanie danych bez podstawy), a być może i do sądu. Jednocześnie proszę mieć na względzie, że windykator może podejmować kroki, aby odzyskać dług – ale nie może zastraszać, sugerować, że wobec dłużnika są prowadzone działania w sądzie, jeśli w rzeczywistości nie wniósł powództwa, straszyć, że dokona oszacowania majątku (może to zrobić tylko sąd).
Martyna Kośka