2-go września 2014 r. przed Sądem Rejonowym w Jastrzębiu Zdroju odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie wypłaty odszkodowania za nieotrzymane akcje Jastrzębskiej Spółki Węglowej dla emerytowanych górników. To początek prawdopodobnie dłuższego procesu, w którym Fundacja LEX NOSTRA wspiera górników, ale – wbrew informacjom prasowym – nie bierze udziału. Bo przed sądem reprezentować górników może tylko radca prawny lub adwokat, tak jak ma to miejsce również w tym przypadku.
Dzień przed procesem opublikowaliśmy na naszej stronie internetowej oświadczenie w tej sprawie oraz wysłaliśmy sprostowanie do redakcji katowickiego oddziału Gazety Wyborczej. W katowickim dodatku ukazał się bowiem obszerny artykuł o sporze, w którym podkreślono rolę Fundacji jako – rzekomo – reprezentującej interesy kilkuset górników.
W oświadczeniu pisaliśmy między innymi o tym, że zdaniem Gazety „prawnicy fundacji wytoczyli proces Ministerstwu Skarbu i górniczej spółce”, żądając w imieniu jednego z górników odszkodowania. Podkreśliliśmy jednak, że Fundacja LEX NOSTRA wprawdzie popiera roszczenia poszkodowanych i – jeśli zajdzie taka potrzeba – będzie służyć im wiedzą i doświadczeniem oraz wspierać medialnie, oczywiście nieodpłatnie, ale nie jest stroną w sprawie, nie składała pozwu, o którym mowa w artykule i nie reprezentuje górników przed sądem.
Przesłane do Gazety sprostowanie nie zostało opublikowane, toteż czujemy się w obowiązku wyjaśnić całą sprawę.
Poniżej publikuję ponownie treść sprostowania:
„Fundacja LEX NOSTRA popiera roszczenia poszkodowanych. Sprawy górników i pracowników całego polskiego przemysłu są nam bardzo bliskie, dlatego angażujemy się w inicjatywy, które zmierzają do obrony ich interesów. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy służyć im wiedzą i doświadczeniem oraz wspierać ich medialnie.
Wszelkie działania tego typu poprowadzimy oczywiście nieodpłatnie.
Podkreślamy jednak, że wbrew informacjom zawartym w artykule:
– Fundacja LEX NOSTRA ani jej prawnicy nie są stroną w sprawie;
– Fundacja LEX NOSTRA oraz jej prawnicy nie składali pozwu o którym mowa w artykule, ani też żadnego innego pozwu w tej sprawie – pozew złożyła adwokat prowadząca Kancelarię Adwokacką w Katowicach;
– Fundacja LEX NOSTRA ani jej prawnicy nie reprezentują górników w przedmiotowej sprawie – reprezentuje ich adwokat prowadząca Kancelarię Adwokacką w Katowicach”.
Akcje dla górników
Wszystko zaczęło się, kiedy Jastrzębska Spółka Węglowa zadebiutowała na Giełdzie Papierów Wartościowych. Było to w lipcu 2011 roku. Kilka miesięcy później przedsiębiorstwo zaczęło rozdzielać bezpłatne pakiety akcji pracowniczych. Według stanowiska JSW każdy uprawniony do ich otrzymania górnik powinien był potwierdzić chęć ich przyjęcia, a ci którzy to zrobili – otrzymali swoje akcje. Problem w tym, że część pracowników nie złożyła stosownego poświadczenia. Zdaniem JSW zostały dopełnione wszelkie formalności i obowiązki, a górnicy zostali prawidłowo poinformowali o wszelkich procedurach.
Górników uprawnionych do otrzymania akcji było ponad 60 tysięcy, a wartość najdroższego pakietu wynosiła ponad 50 tysięcy złotych. Teraz mówi się o tym, że cała wartość akcji, które nie zostały przekazane górnikom – tym, którzy nie potwierdzili chęci ich otrzymania – może sięgać 70 milionów złotych. Gra toczy się więc o potężne pieniądze. W sprawie powodem jest w tej chwili jeden górnik, ale jeśli otrzyma odszkodowanie, będzie to precedens na bazie którego podobne odszkodowania będzie musiało otrzymać jeszcze kilka tysięcy innych emerytowanych pracowników JSW. Trudno oszacować dokładną sumę odszkodowań w takim wypadku, ale bez wątpienia będą to również dziesiątki – jeśli nie setki – milionów złotych.
Wprawdzie Ministerstwo Skarbu i Jastrzębska Spółka Węglowa twierdzą, że o żadnych odszkodowaniach nie może być mowy, ponieważ sprawa jest już przedawniona, ale na pierwszej rozprawie katowicki sąd nie podzielił ich zdania.
Fundacja LEX NOSTRA w sprawie
We wspomnianym już artykule „Trwa spór o akcje dla emerytów. Fundacja kontra JSW” redaktor Gazety Marcin Pietraszewski powołuje się na słowa Marka L., którego przedstawia jako dyrektora katowickiego oddziału Fundacji LEX NOSTRA. Według nich Fundacja reprezentuje w sprawie interesy kilkuset górników, a jej prawnicy wytoczyli proces Ministerstwu Skarbu.
Jak pisaliśmy w oświadczeniu – nie jest to prawda. Marek L. nie posiada żadnych upoważnień i umocowań prawnych ani do wypowiadania się w naszym imieniu, ani tym bardziej – do przyjmowania w imieniu Fundacji jakichkolwiek spraw. Marek L. do 3 stycznia 2013 r. zasiadał co prawda w Radzie Fundacji LEX NOSTRA, ale zgodnie ze statutem nigdy nie był upoważniony do reprezentowania Fundacji. Pozew złożyła i górników reprezentuje natomiast jedna z katowickich kancelarii prawnych, z którą współpracuje Marek L. To po pierwsze.
Po drugie – cały artykuł z Gazety jest elementem większej układanki i próbą bezpośredniej prowokacji obliczonej na zaszkodzenie Fundacji.
Rzecz w tym, że jeśli sąd nie uzna racji górników, ci najprawdopodobniej nie będą wgłębiać się w treść podpisanych dla kancelarii adwokackiej pełnomocnictw i umów, a swoje żale i pretensje skierują bezpośrednio do Fundacji. Można się też spodziewać, że prasa znów napisze, że sprawa „Fundacja kontra JSW” skończyła się sromotną porażką LEX NOSTRA, a cała wina za niepowodzenie spadnie na nas.
Nie tak dawno wspominaliśmy o tym, w jaki sposób Leszek Bubel oczernia mnie i Fundację. On sam pisał o tym, że „już niebawem” co najmniej kilkaset poszkodowanych „przez Fundację” osób ujawni publicznie swoje roszczenia. Teraz wiemy, że chodzi właśnie o górników.
Wiemy też, skąd Bubel uzyskał informacje o „wyroku” wobec Dyrektora Fundacji LEX NOSTRA wydanym przez… katowicki Sąd Rejonowy. Wprawdzie sam odpis wyroku wydany został na pisemną prośbę Leszka Bubla (co już samo w sobie nie jest zgodne z prawem), ale istotne jest to, że dowiedział się on o nim jeszcze zanim informacja dotarła do samego zainteresowanego!
W tym miejscu trzeba podkreślić jeszcze jedną niezmiernie istotną sprawę: kwestia rzeczonego wyroku nie jest jeszcze zamknięta. Z jednej strony – dotyczy on wydarzeń sprzed 14 lat i został wydany po 12 latach od rozpoczęcia postępowania, z drugiej – wydano go wyłącznie na podstawie zeznań osób, które uznane zostały jeszcze przed rozprawą za… niepoczytalne, z trzeciej – wydali go ci sami sędziowie, których dotyczył wniosek o wyłączenie (co jest absurdem i obrazą prawa procesowego), a wreszcie – wciąż toczą się czynności prawne i nic nie jest przesądzone. Publikacja (nielegalna) wyroku była więc cynicznym działaniem obliczonym na zaszkodzenie wizerunkowi Fundacji i jej Dyrektora.
Kolejnym elementem ataku na Fundację jest działalność byłego członka rady Fundacji, którego nazwiska nie będziemy tu przytaczać, a który – jak się okazało – już od pewnego czasu „rozpowiada w środowisku”, że przejęcie Fundacji i „pozbycie się Lisowskiego” jest tylko kwestią czasu.
Co dalej?
Należy podkreślić po raz kolejny: Fundacja LEX NOSTRA i jej prawnicy nie składali pozwu w sprawie górników, a więc użyty przez redaktora katowickiej Gazety tytuł „Fundacja kontra JSW” jest po prostu kłamstwem. Słowa Marka L. przytoczone w artykule to również typowa „tania prowokacja” obliczona na zniszczenie wizerunku Fundacji.
Oczywiście roszczenia górnicze wspieramy całym sercem i w razie potrzeby jesteśmy gotowi służyć poszkodowanym emerytom zarówno wiedzą prawną, jak i pomocą medialną, ale po pierwsze – zrobimy to bezpłatnie (o ile nam wiadomo, górnicy wnieśli jakieś opłaty na rzecz prowadzącej sprawę kancelarii, ale Fundacja nie była i nie jest w to zaangażowana w żaden sposób), a po drugie – nie występujemy na drogę sądową w ich imieniu. Od początku – naszym zdaniem – właściwe jest wprowadzenie specjalnej ustawy, która spowoduje wypłatę górnikom należnych im odszkodowań za niewydanie akcji.
W stosunku natomiast do osób, które tak usilnie chcą zniszczyć nasz wizerunek publiczny i pozycję, utrudnić nam skuteczne działania na rzecz obywateli i – najprawdopodobniej – przypisać sobie wszystkie nasze sukcesy, podjęliśmy stosowne działania prawne w różnej formie. Nie będziemy biernie przyglądać się temu, jak zorganizowana grupa próbuje zniszczyć to, co udało nam się przez lata osiągnąć i jak próbuje zaprzepaścić wszystkie nasze sukcesy – w myśl swoich własnych interesów finansowych (przypomnijmy – w sprawie JSW gra toczy się o wiele milionów złotych).
Wierzymy, że nasze działania mówią same za siebie, a wszyscy Ci, którym przez te lata skutecznie pomogliśmy są naszymi najlepszymi ambasadorami. Wierzymy, że na tę tanią prowokację nikt się nie nabierze, a dzięki Państwa wsparciu nie uda się jej doprowadzić do końca.
Jednocześnie apelujemy do górników, byłych pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej, by zgłaszali się listownie lub mailowo do Fundacji LEX NOSTRA, celem udzielenia poparcia Fundacji LEX NOSTRA w staraniach o uregulowanie spornych kwestii nie przed sądami, ale ustawowo – poprzez uchwalenie przez Sejm specustawy, która umożliwi systemowe otrzymanie pieniędzy należnych górnikom, bo te pieniądze im się po prostu należą!