Grozi szwagrowi śmiercią. Sąd mu pozwolił!

 

smierc-grozbaSąsiedzko-rodzinny dramat państwa Kusiaków trwa już od ponad 10 lat. Policja i sąd bezustannie wykazują daleko idącą obojętność wobec narastającego horroru, konsekwentnie odmawiając im prawa do sprawiedliwości i godnego życia. Kilka dni temu sąd potwierdził, że Sławomir Kusiak powinien zacząć poważnie obawiać się o swoje życie…

 

O sprawie państwa Kusiaków pisaliśmy już na łamach naszego portalu. Przypomnijmy jednak pokrótce tę historię. Otóż w 1994 roku rodzice zostawili panu Sławkowi oraz jego siostrze Jadwidze dom. Ona zajęła mieszkanie na parterze, on na pietrze. Przez ponad 10 lat prowadził też, razem z małżonką, kawiarnię w zaadoptowanym na ten cel garażu.

Wszystko zmieniło się w 2003 roku, zaledwie tydzień po pogrzebie ojca rodzeństwa. Wtedy to pani Jadwiga zaczęła różnymi sposobami utrudniać życie bratu i jego rodzinie: odcięła prąd, uniemożliwiła dostęp do mieszkania, wreszcie – oskarżyła o włamanie. W końcu zwróciła się do sądu o zniesienie współwłasności nieruchomości, a potem oskarżyła p. Kusiaka o przestępstwo.

Zapraszamy do zapoznania się z całą historią: „Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu” – przeczytaj artykuł.

Sąd ani razu nie przychylił się do stanowiska pana Sławomira, nie uwzględniał korzystnych dla niego ekspertyz i opinii, co więcej – skazał go za rzekome przestępstwo, o jakie oskarżyła go siostra! Jak widać, państwo Kusiakowie nie mogą liczyć ani na wsparcie ze strony prawa, ani nawet na elementarną sprawiedliwość. Na tym jednak nie koniec!

W poprzednim artykule przytoczyliśmy wstrząsające słowa córki państwa Kusiaków, Anny: „Ostatnio mąż p. Jadwigi groził mojemu Tacie w obecności inspektora nadzoru budowlanego, że Tatę wsadzi do więzienia lub wyśle na cmentarz”. Pan Sławek sprawę zgłosił oczywiście na policję, ale Prokuratura Rejonowa w Końskich umorzyła dochodzenie na podstawie artykułu 17 KPK, który mówi między innymi o tym, że nie wszczyna się postępowania – a wszczęte umarza – kiedy brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa lub czyn nie zawiera znamion czynu karalnego.

Ocena słuszności tej decyzji może być tylko jedna i nie bójmy się mówić wprost: to zwyczajna kpina z prawa. Słowa szwagra Sławomira Kusiaka są klasyczną groźbą karalną, która podlega grzywnie lub karze ograniczenia albo pozbawienia wolności nawet do 2 lat!

Trudno się dziwić, że w obawie o swoje zdrowie i życie p. Sławomir złożył zażalenie dotyczące umorzenia sprawy. Niestety i tym razem okazało się, że nie ma gdzie szukać sprawiedliwości. W ostatni czwartek (21.11.2013) bowiem Sąd podtrzymał postanowienie Prokuratora, dając tym samym do zrozumienia, że groźba jest niebezpieczna tylko wtedy, kiedy zostanie już spełniona…

Zdaniem Sądu Sławomir Kusiak nie powinien obawiać się słów szwagra-sąsiada, a dopóki nic się nie stanie – nikt nie podejmie kroków, dzięki którym rodzina Kusiaków będzie mogła wreszcie poczuć się bezpiecznie!

Kolejny raz okazało się, że nasze organa – i ścigania i sprawiedliwości – mają za nic prawo, a bezpieczeństwo obywateli nie ma dla nich żadnego znaczenia. Czwartkowe postanowienie Sądu potwierdziło, że obawa p. Kusiaka o życie jest uzasadniona. I że w Polsce można bezkarnie, w świetle prawa, grozić człowiekowi śmiercią…

Maciej Lisowski