Spora działka, która legalnie – aktem notarialnym została przekazana konkretnej organizacji pod jednym warunkiem – przestrzegania jej celów statutowych. Owa organizacja wydzierżawiła teren mężczyźnie, który o celach całkowicie zapomniał, jednak o czerpaniu korzyści z tego tytułu już nie. Czy to puenta historii? Nie, to dopiero torowanie drogi do uzyskania zamierzonego rezultatu, jakim było sukcesywne przejmowanie majątku, łamiąc przepisy prawa. I co najważniejsze, przy pełnym zezwoleniu urzędników państwowych.
Historia zawiła, choć o schemacie prostym i co istotne znanym w świecie od zarania dziejów. Bo czyż mało razy ktoś próbował się wzbogacić kosztem innych osób, nie zwracając najmniejszej uwagi na ludzi, których się po drodze krzywdzi? Czy mało razy wykorzystywano pełnioną funkcję do pomnożenia swego majątku, czy mało razy przymykano oka na ewidentne łamanie prawa? Czy w końcu mało razy działano pod tzw. przykrywką, wyłącznie po to, by zrealizować swój cel? Uznajmy powyższe jako pytania retoryczne, bo takimi właśnie są. Podobna sytuacja ma miejsce w historii przedstawionej poniżej, w której realizacja statutu towarzystwa była wyłącznie atrapą, tak jak i jego cała działalność. Wszystko po to, by z premedytacją dokonać kradzieży mienia, a w konsekwencji doprowadzić do braku nałożenia jakichkolwiek kar, za to tolerowanie bezprawia przez 17-ście lat, utrudnianie mieszkańcom korzystania ze swojej własności, która jasno i klarownie została im zagwarantowana prawem, a do tego życie przy braku światła, przepływu powietrza oraz w otoczeniu notorycznego hałasu. A to tylko niektóre z utrudnień, z którymi twarzą w twarz, codziennie stają mieszkańcy Sadyby.
Trochę historii
1993r. – aktem notarialnym m. st. Warszawa przekazało Ognisku TKKF Sadybianka, jako użytkowanie wieczyste, zieloną działkę o powierzchni 5500 m², przy jasnym określeniu, że ów działka będzie użytkowana wyłącznie jako plac zabaw dla dzieci, czy też młodzieżowy ośrodek sportowo – wypoczynkowy.
2000r. – TKKF Sadybianka wydzierżawiło teren Panu F.
2006r. – podpisano kolejną umowę z Panem F.
2007r. – Komisja Rewizyjna TKKF Sadybianka złożyła zawiadomienie dotyczące nieprawidłowości w działalności Ogniska, w związku z czym, Biuro Sportu i Rekreacji m. st. Warszawy przeprowadziło postępowanie nadzorcze, czego skutkiem był raport wskazujący szereg nieprawidłowości, m.in. w realizacji postanowień statutowych przez Ognisko, co nadal niezmiennie trwa. A tak faktycznie, wszystko wskazuje na to, że jest to wyłącznie organizacja – wydmuszka.
Po 2000r. – systematyczne przejmowanie majątku o znacznej wartości, wskutek ewidentnego łamania prawa przez użytkownika wieczystego i dzierżawcę terenu. Co konieczne podkreślenia, dzieje się to za przyzwoleniem oraz z pomocą Urzędników Urzędu Dzielnicy Mokotów m. st. Warszawy.
Okoliczności „dodatkowe”
Aby rozwiać wszelkie wątpliwości warto wyjaśnić, że TKKF Sadybianka płaci zaniżone stawki za użytkowanie wieczyste omawianego gruntu oraz budynków, a ponadto ma możliwość uzyskania umorzenia wszelakich długów przez Zarząd Dzielnicy i Biuro Gospodarki Nieruchomości. Wszystko to ze względu na szczytną misję, której notabene – kompletnie nie prowadzi. W tym miejscu warto wyjaśnić, że już od początku 1998r. Zarząd Dzielnicy Mokotów naliczał opłatę roczną z tytułu użytkowania wieczystego gruntu na warunkach – mówiąc delikatnie – iście preferencyjnych, z uwagi na wpis w Rejestrze Stowarzyszeń, zgodnie z którym celem funkcjonowania TKKF Sadybianka miało być prowadzenie działalności sportowej oraz rekreacyjnej dla dzieci i młodzieży, jak już zresztą powyżej wspomniano. Z kolei Sadybianka Sp. z o.o. prowadzi działalność czysto komercyjną, w rezultacie której na omawianym obszarze pojawiły się korty tenisowe, na których wynajmie zarabia się duże pieniądze. Natomiast zgodnie z Ustawą z dnia 25 czerwca 2010r. o sporcie nie dotyczy to podmiotu, który jedynie wydzierżawia teren, co ma dokładnie miejsce w przedmiotowej sytuacji. W konsekwencji, żaden z podmiotów tj. ani Ognisko TKKF Sadybianka, ani Sadybianka Sp. z o.o. nie prowadzą działalności sportowej w rozumieniu zgodnym z przytoczonym przepisem Ustawy, dlatego też całkowicie bezzasadnym jest zastosowanie wobec nich stawki w wysokości 1 %. Dla nas bezzasadnym, a dla innych zasadnym… Nie ma się co dziwić, w końcu z uzyskanych w ten sposób setek tysięcy złotych nie korzysta ani TKKF, ani młodzież, czy dzieci dla których rzekomo powstała ta działalność. Jedyną zarabiającą jest w tym przypadku Sadybianka Sp. z o.o. Czy już gdzieś nie słyszeliśmy tej nazwy? A jednak….
Zastanawiające podobieństwo nazw
Jedną z kwestii, która na pierwszy rzut oka budzi wszelkie wątpliwości jest fakt występowania w komunikacji z instytucjami publicznymi Pana F. jako jednoosobowej firmy o interesującej nazwie „Sadybianka Sp. z o.o.” Od razu pojawia się pytanie dlaczego ma ona identyczną nazwę jak TKKF Sadybianka? Zanim wyjaśnię, to pozwolę sobie jeszcze dodać, że po za byciem prezesem wspomnianej spółki, mężczyzna jest równocześnie Członkiem Zarządu Ognisko Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej „Sadybianka”. Dziwne? Dla głównego zainteresowanego – niekoniecznie. A co do wspomnianych wyjaśnień… Otóż cały proceder opiera się na tym, że urzędnicy bardzo często mylą podmiot Ognisko TKKF Sadybianka z innym podmiotem, niemal o tej samej nazwie tj. Sadybianka Sp. z o.o. I taki był najpewniej cel podczas rejestracji spółki. Kiedy mieszkańcy zaczynają się buntować i nie godzą się na niezgodne z prawem użytkowanie obszaru, nie przynosi to żadnego – nawet najmniejszego skutku. Właśnie wtedy, Naczelnik Urzędu Dzielnicy m. st. Mokotów przekazuje owym mieszkańcom informację, jakoby wskazany użytkownik wieczysty miał prawo zamknąć bramę oraz najzwyczajniej w świecie nie wpuszczać nikogo za jej teren. A to jeszcze nie koniec, ponieważ dodatkowo zarzuca on mieszkańcom, iż chcą bezprawnie przejąć kontrolę nad działką. Jednym słowem – walka z wiatrakami. I to 17-letnia.
Kto ma pretensje i dlaczego?
Obecnie teren, na którym znajdują się hale tenisowe to teren zespołu urbanistycznego i budowlanego dawnego „Miasta-Ogrodu-Czerniaków”, wpisany do rejestru zabytków, z uwagi na duże wartości przestrzenne, architektoniczne, kulturowe, historyczne oraz przyrodnicze. Nie trzeba chyba dodawać, że ów hale znalazły się na danym obszarze bez wcześniejszego zezwolenia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Zezwolenia, które było koniecznym, gdyż jak podają przepisy prawa, „zabytków nie wolno burzyć, niszczyć, przerabiać czy też dokonywać na ich terenie żadnych innych zmian”. A tych dokonano i to podkreślę – bez uzyskania zgody. Dlatego też Społeczny Konserwator Zabytków wydał decyzję o doprowadzeniu zabytku do poprzedniego stanu, poprzez rozbiórkę namiotów pokrywających korty tenisowe. Decyzja jest, gorzej z jej wykonaniem, ale o tym później.
Wnioski nasuwają się same
Myślę, iż sposób postępowania określonych osób w pełni obrazuje ignorancję urzędniczą, być może nawet złą wolę oraz brak znajomości podstawowych zapisów umowy dzierżawy. Umowy, która łączy wskazane wyżej podmioty. Niestety nie da się ukryć, że korzyści dla jednych, oznaczają naruszenie prawa dla drugich. Tymczasem, pomimo oczywistego nieprzestrzegania prawa, urzędnicy nie widzą żadnych podstaw do wystąpienia o rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego. W tej sytuacji nie trzeba chyba już dodawać, że wspomniana powyżej umowa pomiędzy podmiotami o identycznej nazwie, była niezwykle niekorzystna także dla Towarzystwa „Miasto-Ogród-Sadyba”. Co więcej, wedle opinii jego członków, TKKF Sadybianka stanowi jedynie instrument, który służy prywatnemu dzierżawcy do prowadzenia komercyjnej działalności, w postaci odpłatnego wynajmu kortów tenisowych na terenie wydzierżawianej działki. Z czego tak naprawdę może to wynikać? A no z tego, że…
Rzeczywisty powód?
Koniecznym podkreślenia jest fakt, że teren Sadybianki wyceniany jest na kwotę rynkową ok. 8 – 12 milionów złotych, co ewidentnie wskazuje na to, że jest to niezwykle cenna nieruchomość, o czym doskonale wiedzą, zarówno osoby chętne do przejęcia terenu, jak i osoby, które usiłują pomóc poprzez (nie)właściwe – dla głównych zainteresowanych – działania. Dlatego też od samego początku, dokumenty będące w posiadaniu Stowarzyszenia „Miasto Ogród Sadyba”, w sposób jawny nie wzbudzają zainteresowania ze strony Urzędników i nie podejmują oni jakichkolwiek działań, w celu przywrócenia porządku prawnego. Dodatkowo, Urzędnicy wykazują ogromną przychylność i bezkrytyczność wobec osób, które w sposób celowy, zamierzony i przemyślany dążą do przejęcia wartościowego terenu.
Absurd goni absurd
W całej historii istnieje wiele spraw, o których istnieniu Urzędnicy zostali wielokrotnie poinformowani, tak jak i o działalności komercyjnej, prowadzonej przez omawiane podmioty, a także mieli również wiedzę o wszystkich zawartych umowach dzierżawy pomiędzy Ogniskiem TKKF Sadybianka, a spółką z o.o. Sadybianka. Tymczasem pomimo wiedzy o nieprawidłowościach nie zrobili nic, kompletnie NIC, aby je wyjaśnić. Przeciwnie – sami je usprawiedliwiali. Kolejną niedorzecznością prawną jest fakt, iż umowa dzierżawy została zawarta 3 lipca 2006r., czyli dokładnie wtedy, kiedy Ognisko miało statut podmiotu niemającego prawa prowadzenia działalności gospodarczej. Co więcej, wpis do KRS-u nastąpił dopiero 24 kwietnia 2008r., czyli ponad dwa lata później. Co to oznacza? A no to, że tak naprawdę stroną umowy dzierżawy był podmiot, który de facto nie posiadał zdolności prawnej, a tym samym prawa do zawarcia powyższej umowy. Niedopatrzenie? Nie sądzimy.
Dalsze działania
W związku z brakiem jakiejkolwiek możliwości przebicia się ze swoimi racjami przez mieszkańców Sadyby Fundacja Promocji Mediacji i Edukacji Prawnej LEX NOSTRA 14 marca 2017r. złożyła do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szereg urzędników. Przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień oraz niedopełnieniu swoich obowiązków, a w konsekwencji do działania ingerującego w interes publiczny. Z uwagi na fakt, iż Wiceburmistrz Dzielnicy Mokotów jest mężem prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów Katarzyny Kalionowskiej – Rinas (której działalność wielokrotnie opisywaliśmy) postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Piasecznie. Jak zazwyczaj w tego typu sprawach, nieprawidłowości i zaniedbań jest wiele. Podobnie jak osób, które przyczyniły się do tej sytuacji, przekraczając swe uprawnienia.
W efekcie podjętych działań, po 17 latach starań mieszkańców oraz wsparciu Fundacji LEX NOSTRA samowole zostały rozebrane w lipcu bieżącego roku. Należy jednak wskazać, że nadal nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla opisanego w artykule terenu Sadybianki (ma być wyłożony ponownie pod koniec sierpnia), ale już teraz mieszkańcy uzyskali informację, że do projektu wyłożonego w 2015r. uwzględniono w całości uwagę Ogniska TKKF Sadybianka, o zmianie przeznaczenia terenu Sadybianki z terenu publicznego/ogólnodostępnego na teren prywatny…
Mirela Krzyżak
Maciej Lisowski
Fundacja LEX NOSTRA