Koleżanka z sąsiedniego działu w biurze, w ramach zemsty na mnie, rozpowiadała, że w trakcie wyjazdu integracyjnego kilka lat temu próbowałam ukraść jej zegarek, ale złapała mnie na gorącym uczynku, wybaczyła i obiecała zapomnieć o całej sprawie. To ewidentne kłamstwo i próba szkalowania mnie, lecz niestety, część współpracowników uwierzyła. Na kolejnym wyjeździe nikt nie chciał ze mną dzielić pokoju, ludzie stali się nieufni. Bardzo to przeżyłam. Czy powyższa sprawa kwalifikuje się pod zniesławienie?
Zniesławienie uregulowane jest w art. 212 Kodeksu karnego:
„Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”
Przestępstwo to ścigane jest z oskarżenia prywatnego.
Przedmiotem ochrony omawianego przepisu jest cześć. Pomawianymi mogą być osoba fizyczna, grupa osób, instytucja, osoba prawna albo jednostka organizacyjna niemająca osobowości prawnej. Jeśli mowa o osobie fizycznej, to w grę wchodzi każdy człowiek – z wyjątkiem sprawcy, gdyż nie można zniesławić siebie samego. Pomówienie może nastąpić bądź przez podanie pewnych informacji, choćby w postaci podejrzenia lub powtarzania pogłoski czy to umyślnie przez pomawiającego zmyślonej, czy krążącej w środowisku. Nie jest konieczne, by pomawiający był autorem zarzutu – wystarczy, że powtarza nieprawdziwe oskarżenie sformułowane przez inną osobę.
Pomówienie musi się odnosić do zachowania osoby (np. kradzież, trudnienie się prostytucją) lub cech człowieka (np. narkomania, alkoholizm).
Zniesławienie jest przestępstwem umyślnym. Jeśli więc naruszyciel działał nieumyślnie (np. był przekonany, że powtarzane przez niego zdanie o danej osobie jest prawdziwe), nie można przypisać mu przestępstwa.
Jeśli sprawca dopuszcza się pomówienia za pomocą środków masowej komunikacji, dzięki czemu informacja dotrzeć może do nieokreślonej liczby odbiorców, musi się liczyć z zaostrzeniem odpowiedzialności karnej. Grozi mu bowiem nie tylko grzywna czy kara ograniczenia wolności, lecz w grę wchodzi także kara pozbawienia wolności do roku.
Myślę, że w Pani sprawie lepiej szukać sprawiedliwości nie w postępowaniu karnym, a cywilnym. Doszło do naruszenia Pani dóbr osobistych (zaufanie, poważanie w środowisku), co daje Pani możliwość oparcia zarzutów na art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego:
- 23. Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
- 24. § 1. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.
Może Pani wystąpić na drogę procesu cywilnego z roszczeniem o zadośćuczynienie lub zapłatę wskazanej sumy pieniężnej na wybrany cel społeczny.
W przypadku postępowania cywilnego opłata sądowa wynosi 5% dochodzonej kwoty. Jeśli Pani wygra, druga strona zwróci koszty poniesione przez Panią w związku z procesem.
Gdyby z kolei zdecydowała się Pani na wystąpienie z prywatnym aktem oskarżenia w postępowaniu karnym, opłata wyniesie 300 zł.
Martyna Kośka