Drugie dno…

Podstawą do wydania wyroku dla Macieja T. – 25 lat pozbawienia wolności – były opinie biegłej z zakresu medycyny sądowej. To właśnie zdanie biegłej sądowej Magdaleny O. miało kluczowe znaczenie dla wymiaru sprawiedliwości. Jak się teraz okazuje, owe dowody są wątpliwymi, a samo skazanie mężczyzny może być wyrokiem niesłusznym.

Wiele wskazuje na to, że Magdalena O. dopuściła się wielu zaniedbań w postępowaniu dotyczącym Macieja T., a przede wszystkim, w toku czynności badawczych ujawniono dowody, które wskazują na to, że do zgonu Marty K. doszło w wyniki asfiksji na tle seksualnym, co pozwala na zakwalifikowanie czynu przypisanego mężczyźnie z innego, łagodniejszego przepisu ustawy karnej. 2 marca 2016r. pełnomocnik Macieja T. wniósł do Prokuratury Rejonowej Lublin Północ zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez biegłą Magdalenę O., a 14 kwietnia 2016 r. policja powiadomiła o rozpoczęciu dochodzenia w tej sprawie. Aktualnie, kobieta co prawda została przesłuchana, ale przez policjantkę w Białymstoku, która – co zaskakujące – już zapowiedziała umorzenie sprawy.

Znajome towarzystwo

W wypadku, gdy można wskazać na powiązania personalne, takie jak przyjaźń, niechęć, wrogość, czy też zbieżność interesów pomiędzy sędzią a uczestnikiem postępowania zaleca się wyłączyć sędziego od orzekania w sprawie. Podobnie sytuacja przedstawia się w momencie, gdy określona osoba uprzednio wypełniała obowiązki służbowe ( np. wydawała opinię jako biegła) w zakresie rozpoznawania sprawy cywilnej powiązanej ze spraw karną, gdzie występuje po raz kolejny  lub też protokołowała w sprawie uchylonej i przekazanej do ponownego rozpoznania.  W omawianym przypadku istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że Magdalena O. z racji wykonywanych obowiązków, działając jako biegły sądowy z zakresu medycy sądowej powołany do opiniowania w sprawie prowadzonej przez Prokuraturę Okręgową w Suwałkach, a następnie przez Sąd Okręgowy w Lublinie oraz Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymywała relacje z prokuratorami oraz policjantami zaangażowanymi w prowadzone postępowanie. Co więcej, mąż biegłej jest prokuratorem w jednostce, która wydała akt oskarżenia przeciwko Maciejowi T. Dlatego też Prokuratura Rejonowa  Lublin Północ powinna w celu zachowania obiektywizmu i bezstronności przekazać do prowadzenia postępowanie przygotowawcze w opisanej wyżej sprawie do prowadzenia innej jednostce spoza województwa zarówno lubelskiego, jak i podlaskiego.

Jak podkreśla wielu sędziów, właściwa kwalifikacja prawna zdarzenia oraz prace medyków sądowych, którzy wykonują sekcję zwłok, są kluczowe z punktu widzenia postępowania karnego, ponieważ od tego zależy m.in. wykrycie i poniesienie odpowiedzialności karnej przez sprawcę. Istotnym jest także fakt, iż tak bliskim osobom ze środowiska Pani Magdaleny trudno będzie zachować obiektywizm w dokonywaniu czynności przygotowawczych w sprawie złożonego zawiadomienia o możliwości popełniania przez nią przestępstwa, takich jak chociażby  przesłuchanie samej biegłej. Ponadto, jeśli Macieja T. przed sądem oskarżali prokuratorzy z Lublina, to nie powinni oni teraz badać, czy biegła podczas procedur popełniła przestępstwo. Można by pokusić się o stwierdzenie, iż znajome towarzystwo jest zwykłym zbiegiem okoliczności, ale…

Nieścisłości jest coraz więcej

Wprowadzenie partnera  podczas stosunku płciowego w stan niedotlenienia ośrodkowego układu nerwowego w celu spotęgowania doznań seksualnych to asfiksjofilia. Pozornie świadome i kontrolowane działanie ofiar bardzo często może w sposób niespodziewany doprowadzić do zgonu. W związku z czym, wszystko wskazuje na to, że podejrzanemu Maciejowi T. powinien być postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci kobiety, za co grozi 5 lat pozbawienia wolności, a nie zabójstwa z premedytacją, jak to właśnie miało miejsce.

Warto zwrócić uwagę, że najczęściej ocena omawianego czynu nie budzi wątpliwości i jest kwalifikowana jako nieszczęśliwy wypadek. Ponadto, tak jak już wspomniano powyżej, czynności badawcze ujawniły, że przyczyną zgonu była asfiksja na tle seksualnym, a to automatycznie kwalifikuje czyn do łagodniejszego paragrafu.  Magdalena O. najprawdopodobniej przedstawiła wymiarowi sprawiedliwości fałszywą opinię, która posłużyła jako dowód na okoliczność ustalenia przyczyn zgonu pokrzywdzonej przez oskarżonego.

Kolejną kwestią, która budzi wątpliwości jest laptop biegłej sądowej, a dokładnie jego brak. Przedstawiciele prokuratury ujawnili w trakcie postępowania, że komputer należący do Pani Magdaleny uległ spaleniu, lecz i tak nie znaleziono w nim żadnych istotnych informacji. W jakich okolicznościach uległ rzekomemu spaleniu – tego nie wiadomo.  Wiadomo za to, że komputer nie był jedyną rzeczą, która tajemniczo zniknęła. Mowa tutaj o laptopie w mieszkaniu Marty K., który w niewiadomych okolicznościach zaginął oraz o jej dyktafonie. Kobieta, zdaniem świadków, posiadała dyktafon na którym nagrywała przebieg wszystkich swych spotkań z mężczyznami. Spotkanie z tamtego dnia także się na nim znalazło, jednak wtedy zaginął sam sprzęt.

Dowody naukowe                                                              

Niezwykle istotną kwestią, jest to, że białostocka biegła sądowa Magdalena O. dokonywała sekcji zwłok Marty K., oraz była współautorką artykułu naukowego pt. „Zgony w przebiegu asfiksji wywołanej w celu eskalacji doznań seksualnych”. W publikacji tej opisała tzw. przypadek 1, którego okoliczności popełnienia są identyczne, jak w sprawie przestępstwa, za które został skazany Maciej T. W trakcie procesu biegła Magdalena O. zapytana przez sąd o publikację naukową, a raczej jej treść, zeznała, że ów opisany przez nią przypadek nie był tym konkretnym dotyczącym oskarżonego, z którym miała do czynienia. Co prawda, nie padają tam żadne imiona, nazwiska ani sygnatury sprawy, ale zarówno miejsce i czas popełnienia czynu, wiek pokrzywdzonej, jak i pozostałe okoliczności nie pozostawiają wątpliwości z akt jakiej sprawy korzystała dr O. Kolejnym potwierdzeniem powyższych słów jest fakt, że takich przypadków w całej Polsce był tylko jeden. Właśnie ten. Zatem biegła okłamała ramię sprawiedliwości składając fałszywe zeznania. Oczywiście zupełnie rozbieżne stanowiska biegła zajęła w swoim artykule naukowym, a zupełnie inne w pinie sadowej, na podstawie której został skazany Maciej T. Ale to dopiero wierzchołek góry…

Zatajenie zeznań oraz świadków

Biegła sądowa w swojej publikacji  podaje szereg faktów, które nigdy nie zostały ujawnione w toku postępowania. Przykładowo zgodnie z treścią artykułu „zabezpieczony podczas śledztwa komputer ofiary zawierał obszerną korespondencję elektroniczną z mieszkającą w innym kraju przyjaciółką. W listach były zawarte opisy praktykowanych przez pokrzywdzoną zachowań asfiksjofilnych z ostatnim oraz wcześniejszymi partnerami”. Czytając dalej dowiadujemy się, że podczas zeznań przyjaciółka ofiary potwierdziła jej wieloletnie wprowadzanie się w stan asfiksji, mimo, iż miała świadomość zagrożeń, jakie to ze sobą niesie. Świadek zeznaje również, że „mimo jej licznych próśb, nigdy nie zgłosiła się po specjalistyczną pomoc seksuologiczną”. W publikacji ponadto można znaleźć, że poza wymienionymi listami, „w komputerze zmarłej były filmy o treści erotycznej z zachowaniami asfiksjofilnymi oraz filmy instruktażowe resuscytacji krążeniowo-oddechowej”.

To kolejny fakt, którego  biegła Magdalena O. nigdy nie ujawniła w trakcie procesu sądowego, tym samym zatajając dowody niewinności Macieja T. w odniesieniu do postawionego mu zarzutu zabójstwa z premedytacją. Tzw. przypadek 1 w artykule naukowym dr O. zawiera również zeznania trzech mężczyzn, byłych partnerów Marty, którzy opowiadają o jej upodobaniach asfiksjofilnych, co było w konsekwencji powodem ich rozstań. Natomiast „członkowie rodziny zmarłej potwierdzili niejednokrotne ślady o charakterze otarć i krwawych podbiegnięć na szyi zmarłej”. Dodają oni jednakże, że nigdy nie potrafili znaleźć logicznego wytłumaczenia owych ran. Wszystkie powyższe okoliczności – zamieszone przez biegłą w jej publikacji – nigdy nie ujrzały światła dziennego w trwającym procesie przeciwko Macieja T.

Interwencja Fundacji

Mając na uwadze powyższe względy, Fundacja LEX NOSTRA 24 czerwca 2015r. wystąpiła z wnioskiem do Bogdana Święczkowskiego o objęcie postępowania przygotowawczego w sprawie złożenia przez biegłą fałszywych zeznań i zatajenie dowodów w sprawie, nadzorem Prokuratora Generalnego. Ponadto, fundacja ubiega się o wyznaczenie innej prokuratury niż lubelska, suwalska i białostocka, która będzie miała kontrolę nad przebiegiem sprawy.  Zdaniem fundacji są to warunki konieczne, by  dogłębnie i rzetelnie sprawdzić działanie biegłej sądowej, tym razem przez prokuraturę bezstronną, niezwiązaną z jej miejscem pracy.  Ma to o tyle istotne znaczenie, gdyż ważą się losy człowieka skazanego na 25 lat pozbawienia wolności za czyn – zabójstwo z premedytacją, który faktycznie mógł być nieszczęśliwym wypadkiem.

Telegraficzny skrót TAMTEJ nocy

Adwokata  od kilku miesięcy łączył romans z aplikantką, która pracowała w jego kancelarii. Pewnego wieczoru para przebywała w mieszkaniu kobiety, gdzie miała odbywać stosunek. Podczas zbliżenia kobieta zwróciła się do partnera z prośbą o chwycenie za jej szyję i zamknięcie ust. Nie było to zaskoczeniem dla mężczyzny, gdyż takie zachowania partnerzy już niejednokrotnie praktykowali. W pewnej chwili adwokat zauważył u kobiety brak jakichkolwiek ruchów. Rozpoczął sztuczne oddychanie i masaż serca, równocześnie wzywając pogotowie i policję. Po ich przybyciu nie udało się jednak uratować Pani Marty. Dokonano oględzin ciała, a następnie zwłoki przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej.

Właśnie za ten czyn skazano Macieja T. na 25 lat pozbawienia wolności, sądząc tak, jak za zabójstwo z premedytacją, gdzie nawet nie próbowano znaleźć ewentualny motyw działania Macieja T. Czy sprawiedliwie? Jak wiadomo, każde wydarzenie może mieć swojego drugie dno…

Mirela Krzyżak

Maciej Lisowski

Fundacja LEX NOSTRA