Najsurowsza kara dla matki…

Całkowity zakaz kontaktu z synem – takie orzeczenie Sądu w Białymstoku usłyszała Renata K. w 2010 roku i od tego momentu, pomimo walki o syna i podejmowania wszelkich prób nawiązania relacji – decyzja sądu pozostaje niezmienna.  Co istotne, kobieta nigdy nie była karana, zawodowo jest pedagogiem pracując z małymi dziećmi, a prywatnie wychowuje dwójkę pociech z drugiego małżeństwa. Skąd zatem tak surowy wyrok? Sąd wydając wyrok pozbawiający matkę prawa do opieki nad małoletnim synem kierował się opinią wydaną przez biegłego psychologa z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno – Konsultacyjnego.

Dla Pani Renaty K. kilkunastoletnia walka o syna z każdą chwilą staje się bardziej bolesna i co najgorsze – jak dotychczas – nieskuteczna. Chłopiec mieszkał z dziadkami do momentu, gdy ojciec, Stanisław K. zabrał dziecko, nie pytając teściów ani pracującej za granicą matki o zgodę. Następnie sytuacja potoczyła się błyskawicznie, ponieważ ojciec nie miał ograniczonych praw rodzicielskich, mógł zatrzymać u siebie dziecko, co też uczynił. Renata K. miała również nieograniczone prawa rodzicielskie spotykała się z synem w miarę możliwości, co kilka tygodni. W 2007 roku zapadł wyrok orzekający rozwód Renaty K. i jej męża, a zamieszczone w nim orzeczenie co do kontaktów dziecka z matką nie były dla niej korzystne. Miały się one przede wszystkim każdorazowo odbywać w obecności ojca. Przełomowym momentem był rok 2010,  gdy Sąd w Białymstoku całkowicie zakazał kobiecie kontaktów z małoletnim synem Dawidem. Dla Renaty K. był to niespodziewany cios raniący jej matczyne serce.  W przepisach Sądu Najwyższego znajduje się zapis, w jakich przypadkach zasadnym jest wydanie takiego wyroku. A mianowicie, całkowity zakaz kontaktu rodzica z dzieckiem jest słuszny jedynie w przypadku, gdy ten stanowi jakiekolwiek zagrożenie dla małoletniego. Czy zatem Pani Renata była zagrożeniem dla Dawida? Sędzina swoją decyzję umotywowała faktem, iż chłopiec był wychowywany przez ojca, co miało związek z wyjazdem matki do USA, a ponadto powołała się ona na „bezprawne uprowadzenie” dziecka przez matkę. Czym tak naprawdę było wspomniane uprowadzenie?

Rzekome porwanie

Do rzekomego porwania Dawida przez matkę miało dojść 05.03.2010r. Rzekomego, ponieważ jedynie sąd nazwał tak całą sytuację. Tak naprawdę całe zdarzenie rozpoczęło się od przyjazdu dziadka chłopca do jego miejsca zamieszkania i zabrania go do swojego domu, gdzie czekała na niego matka, która pół godziny wcześniej przyleciała samolotem z USA. Z opinii dziadków wynika, że chłopiec, gdy zobaczył Panią Renatę rzucił się jej na szyję, mocno się przytulając. Czas upłynął na rozmowach i zabawie, a w momencie, gdy nadszedł czas powrotu chłopca do ojca, Dawid nie chciał tam wracać, gdyż, jak sam powiedział, „był tam bity przez tatę oraz swoją macochę”.  Jak wynika z zeznać dwóch policjantów, po przybyciu trzech kolejnych patroli policji, małoletni kategorycznie wyrażał chęć pozostania z matką, a ta nie oponowała powodowana lekiem o zdrowie syna spowodowanym jego wcześniejszym wyznaniem. Tymczasem z opinii biegłej psycholog Małgorzaty Skalskiej wynika, że Dawid został uprowadzony przez swoją matkę, mimo faktu, iż osobiście zdecydował o chęci pozostania z nią. Renatę K. również zaniepokoił fakt, że chłopiec miał zadrapania, blizny oraz podbite oko. Chcąc wyjaśnić rany na ciele syna dzień później, tj. 06.03.2016r kobieta zabrała go do Warszawy, w celu przeprowadzenia badań lekarskich oraz psychologicznych. Po ich powrocie, 22 marca matkę zatrzymano, a chłopca przewieziono do ojca.

Na nic starania matki

Pani Renata nigdy nie chciała rozstawać się ze swoim synem. Gdy rozpoczęły się problemy finansowe Państwa T., razem z mężem podjęli decyzję o wspólnym wyjeździe do pracy za granicę. Jak się jednak okazało, Pan Stanisław w trakcie przygotowań do podróży związał się z inną kobietą i pozostał w kraju. Kobieta mimo usilnych starań nie znalazła pracy w Polsce. Chcąc żyć musiała zarabiać, dlatego ostatecznie zdecydowała się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Mimo, iż małoletni Dawid był pod opieką ojca, Reneta K. cały czas zabiegała o kontakt z synem pisząc, dzwoniąc, czy też wysyłając paczki z prezentami. Gdy 2010r, po rzekomym porwaniu chłopca, sędzia Sądu Rejonowego w Białystoku Katarzyna Nowak zakazała jej kontaktów z synem – kobieta się nie poddała. Próbowała doprowadzić do wydania nowej opinii biegłej psycholog, gdyż jej zdaniem Małgorzata Skalska wielokrotnie rozmawiała z Dawidem pod z góry przyjętą tezę, oczywiście korzystną dla ojca. Ponadto, zwracała się do wymiaru sprawiedliwości o udzielenie zabezpieczenia, w przedmiocie ustalenia jej kontaktów z małoletnim, jednak wszystkie jej wnioski na przestrzeni lat zostały przez sąd oddalone.  Podobnie przedstawia się sytuacja dziadków ze strony matki, którzy występowali o opiekę oraz utrzymywanie kontaktów z chłopcem – także bezskutecznie. W wyjaśnieniu, sędzina argumentowała swą decyzję bezzasadnością złożonych przez matkę wniosków oraz opinią psychologiczną wydaną przez Małgorzatę Skalską, podczas której chłopiec nie wyrażał chęci utrzymywania jakichkolwiek stosunków z mamą oraz dziadkami. Wśród dowodów, które Renata K. przedstawiła wymiarowi sprawiedliwości jest m.in. opinia przedszkola w Chicago, w którym kobieta pracuje jako nauczycielka rytmiki. Wynika z niej, że Pani Renata ma bardzo dobry kontakt z dziećmi, które z radością uczestniczą w jej zajęciach oraz darzą ogromną sympatią. Co więcej, kobieta wychowuje dwójkę swoich dzieci z drugiego małżeństwa, które są zdrowymi i zadbanymi pociechami.  To jednak Sądu Rejonowego w Białymstoku nie przekonało i od ponad czterech lat kobieta nie miała możliwości kontaktowania się ze swoim synem.

Krytyka sporządzonych opinii psychologicznych

Stowarzyszenie Stop Manipulacji, a dokładnie jego prezes dr n. hum Barbara Gujska, poddała analizie krytycznej jedną z opinii psychologicznych, wydaną 11.09.2012 roku przez biegłą psycholog Małgorzatę Ewę Skalską. Uważa ona, że przygotowane stanowisko dotyczące wniosku dziadków Jana i Henryki Kietlińskich o ustalenie kontaktów z małoletnim Dawidem, jest nierzetelne. Wnioski zawarte w osądzie według prezes Gujskiej, budzą zasadnicze wątpliwości i mogą mieć krzywdzący wpływ na chłopca oraz jego dziadków. Co więcej, dr n. hum Barbara Gujska utrzymuje, że z tego też względu opinia nie powinna być podstawą podejmowania wiążących decyzji w sprawach istotnych dla dziecka. Prezes Stowarzyszenia dodaje, że według niej jest to opinia wydana pod z góry założoną tezę: dobry ojciec, źli dziadkowie i matka. Ponadto, według kobiety, psycholog Skalska wybiórczo i stronniczo dobiera uzyskane informacje, interpretując je na korzyść ojca, zgodnie z jego oczekiwaniami. Na domiar tego, w opinii występują nieprawidłowości metodologiczne w badaniach małoletniego, gdyż karygodnym błędem jest badanie Dawida w obecności jego ojca. Co więcej, prezes Stowarzyszenia Stop Manipulacji sądzi, że Pani Skalska pominęła fakty,  mogące świadczyć o stosowaniu przemocy psychicznej wobec chłopca przez Pana Stanisława K.

Z prawniczego punktu widzenia…

Wyrok Sądu Rejonowego w Białymstoku narusza art. 33 ust.1 Konstytucji RP i art.93 ust.1 KRO, które polegają na faktycznym pozbawieniu matki kontaktów z dzieckiem, tym samym wpływając na jego rozwój i wychowanie, co ewidentnie stanowi złamanie zasady równouprawnienia mężczyzny i kobiety w stosunkach rodzinnych. Ponadto, decyzja wymiaru sprawiedliwości podważa art.9 ust.3 Konwencji o prawach dziecka z dnia 20 listopada 1989r, który mówi o nieudzieleniu zabezpieczenia na czas trwania postępowania w przedmiocie utrzymywania osobistych kontaktów wnioskodawczyni z synem, w sposób wskazujący na brak poszanowania prawa dziecka do kontaktu z matką. Kolejnym aspektem wartym zwrócenia uwagi jest błąd w ustaleniach faktycznych, który doprowadził sąd do konkluzji, iż wniosek o udzielenie zabezpieczenia jest przedwczesny, co pozostaje w sprzeczności z ideą postępowania zabezpieczającego.  Na koniec, zarządzenie sędziny Katarzyny Nowak łamie przepisy art. 730 ust.1 KPC poprzez uznani,  że ustalenie osobistych kontaktów na czas trwania postępowania jest przedwczesne w sytuacji, gdy wnioskodawczyni uprawdopodobniła roszczeniowy interes prawny w udzieleniu zabezpieczenia.

Działania fundacji

Przez ostatnie miesiące Fundacja Promocji Mediacji i Edukacji Prawnej Lex Nostra wspierała Renatę K. w walce o syna. 12 listopada 2015r. Fundacja wniosła do prezesa Sądu Rejonowego w Białymstoku skargę na działanie sędziny Katarzyny Nowak, która odmówiła fundacji przystąpienia do udziału w toczącym się postępowaniu o ustalenie kontaktów z małoletnim. Co więcej, Fundacja zwróciła się do tegoż sądu o objęcie nadzorem toczącego się postępowania, z uwagi na podejrzenie rażącego braku bezstronności Katarzyny Nowak oraz podejmowania działań mających na celu uniemożliwienie Pani Renacie kontaktu z synem.  Tymczasem, prezes Sądu Rejonowego w Białymstoku nie dopatrzył się żadnych podstaw, by móc uznać, że w powyższej sprawie doszło do uchybień w procedowaniu. Warto także podkreślić, że w omawianej sprawie fundacja złożyła również skargę na SSR Katarzynę Nowak do Krajowej Rady Sądowniczej.

Wzajemne relacje i tęsknota

Jak każde dziecko Dawid pragnął mieć mamę. Ich relacje były dobre, a Renata K. mimo dzielących ją z synem kilometrów starała się wynagrodzić mu rozłąkę. Z zeznań świadków wynika, że syn był stale nastawiany przeciwko swojej rodzicielce. Miało to miejsce już przed rozwodem Państwa K, a jak się łatwo domyślić, z upływem kolejnych lat wspólnego mieszkania z ojcem, nastawianie Dawida przeciwko matce wzbierało na sile. Co więcej, sam małoletni w trakcie rozmów z bliskimi opowiadał o wujostwie, które dokładnie go instruuje, co ma powiedzieć podczas swoich zeznań. Dodatkowo Dawid przyznał się, że dopóki będzie mieszkał z tatą, to zawsze będzie musiał negatywnie wypowiadać się o mamie, gdyż jest od niego całkowicie zależny. Mimo wszelkich starań ze strony Renaty K. o uzyskanie prawa do widzenia z dzieckiem- wszczęcie kolejnej sprawy sądowej na początku 2016r – sąd oddala każdy wniosek, uznając go za bezzasadny. Według opinii biegłych psychologów, kobieta jest dobrą matką dla innych dzieci, lecz złą dla Dawida. Aktualnie matka żąda codziennych kontaktów telefonicznych, rozmów przez Skype’a oraz spotkań z synem. Jaki będzie wynik kolejnej rozprawy? Najważniejsze, by tym razem był sprawiedliwy.

Mirela Krzyżak

Maciej Lisowski

Fundacja LEX NOSTRA

Na prośbę matki chłopca, imię jego oraz rodziców umieszczone w publikacji zostały zmienione.